Szkoła Główna Mikołaja Kopernika

Naukowcy opracowali antidotum z krwi mężczyzny, który wstrzykiwał sobie jad węży przez 18 lat

Naukowcy wykorzystali krew mężczyzny, który wstrzykiwał sobie jad węży przez 18 lat, do opracowania antidotum na jad o szerokim działaniu. W testach opracowana antytoksyna uchroniła myszy przed jadem 19. niebezpiecznych gatunków węży, w tym kobry królewskiej.

Wyniki oraz opis badań ukazał się na łamach pisma „Cell” (DOI: 10.1016/j.cell.2025.03.050).

Tim Friede, amerykański hodowca węży, przez 18 lat wstrzykiwał sobie rozcieńczone dawki jadu różnych, niebezpiecznych węży. Jego krew, nasycona przeciwciałami na jad wielu gatunków gadów, stała się podstawą przełomowej antytoksyny, która może ratować życie w sytuacjach, gdzie obecne metody zawodzą.

W sytuacji ukąszenia przez jadowitego węża kluczowe jest szybkie podanie odpowiedniego serum, które neutralizuje toksyny. Większość dostępnych antytoksyn działa tylko na jad konkretnego gatunku.

Friede blisko 700 wstrzyknął sobie toksynę, wykorzystując jad m.in. kobr, tajpanów i mamb. Jego podopieczni ukąsili go ponad 200 razy. Swoje doświadczenia dokumentował na platformie YouTube, gdzie jego filmy przyciągnęły uwagę naukowców. To właśnie dzięki tym nagraniom badacze zainteresowali się jego przypadkiem, analizując mechanizmy powstawania przeciwciał w jego organizmie.

Jego historia przyciągnęła uwagę Jacoba Glanville’a, którego zainteresowania naukowe oscylowały wokół układu odpornościowego. Podjął współpracę z Peterm Kwongiem, który zajmował się projektowaniem szczepionek na Uniwersytecie Columbia.

Z limfocytów pamięci Friede’a naukowcy wyizolowali dwa przeciwciała LNX-D09 oraz SNX-B03. Prace Glanville’a zmierzają ku stworzeniu uniwersalnego antidotum na jad wielu gatunków, w tym tych, na które obecnie nie ma lekarstwa.

Źródło: dzienniknaukowy.pl, Nature, Science, The Guardian.

Przejdź do treści